wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 4

 Zatrzymaliśmy się pod najgłośniejszym klubem.
-Idziecie czy się boicie?-zapytałam
-My? Się boimy? Żart.-odparł loczek
-A ty?-wskazałam na Nialla
-Ja też się nie boje-odpowiedział i posłał mi uśmiech który odwzajemniłam 
W nim jest coś takiego co, nie umiem tego opisać, ale podoba mi się.
Lucy, wypluj te słowa! Ty się nigdy nie zakochasz! 
Właśnie ja nie potrafię kochać.
Po chwili weszliśmy do środka i usiedliśmy przy barze. Zamówiłam najmocniejszego drinka i wypiłam go. Od razu lepiej. Rozejrzałam się po lokalu i mój wzrok przykuł jakiś brunet. Wstałam z krzesła i podeszłam do niego.
-Hej, jestem Lucy a ty?-zapytałam
-James-odpowiedział
-To James, napijesz się?
-Jak bym mógł odmówić tak pięknej dziewczynie.
                                                     ***
Wypiliśmy gdzieś pięć, sześć drinków i ruszyliśmy na parkiet. Koleś był już nieźle wstawiony. W moim ciele tyle alkoholu to nic. Cały czas pocierałam pupą o jego kroczę. Co sprawiało mu przyjemność. Odwróciłam się do niego twarzą i zaczęłam całować.
-Chcesz się zabawić?-zapytałam
-No pewnie
Pociągnęłam go w stronę toalet. Weszliśmy do pierwszej lepszej i zaczęliśmy się całować. 
-Poczekaj-powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni woreczek z białym proszkiem.
Wzięłam narkotyki, a chłopak zrobił to samo. Znów się całowaliśmy. Uklękłam przed jego przyjacielem i rozpięłam rozporek od spodni. Po chwili miałam już go w rękach a potem w buzi. James założył prezerwatywę i wszedł we mnie.
Po udanym seksie wyszłam z kabiny, a potem on. Szukałam wzrokiem Harrego i Nialla. Co za dzieci. Wypili po jakiś dwóch drinkach i już im odbija. Nie chce mi się później tłumaczyć reszcie, więc podeszłam do nich i wyprowadziłam z klubu.
-Ej zostaw ja się super bawię-wyrywał się loczek
-No to kurwa masz problem, trzeba było być szybszym.
-Niech ci będzie
Po chwili zjawiła się taksówka. Wsiedliśmy do niej i ruszyliśmy w stronę domu.
Gdy weszliśmy zobaczyłam zdenerwowanego Louisa, Zayna i Liama
-Co się tak gapicie? Weźcie ich.-powiedziałam
Liam wziął Harrego, a Zayn Nialla i położyli ich na kanapy.
Kazanie czas zacząć-pomyślałam
-Gdzie byłaś?-zapytał Louis
-W klubie
-Czemu z nimi?
-Chciałam iść sama ale poleźli za mną
-Jutro mamy ważny wywiad, a Styles na kacu to szalony i nieogarnięty Styles
-Nie mój problem.-powiedziałam i miałam iść do pokoju ale Lou mnie zatrzymał
-Czego-zapytałam
-Odprowadź Nialla do pokoju-powiedział Louis
-Czemu ja? Was jest trzech.
-Do Stylesa potrzeba trzech, więc ty weź Nialla
-No okej-powiedziałam
-Mamusiu, tatusiu jam chcem spać-odezwał się Styles-Moim prawdziwym powołaniem jest bycie wróżką-kontynuował 
-Sama widzisz-powiedział Louis
Podeszłam do Nialla i objęłam go ramieniem. Po męczeniu się z nim na schodach byliśmy w jego pokoju. Położyłam go na łóżko i co dalej?
-Dasz rade sam się rozebrać?-zapytałam, a on pokiwał na nie
I co teraz?-pomyślałam
-Pomóż mi-odezwał się
Przewróciłam oczami o podeszłam do niego. Ściągnęłam mu buty, potem skarpetki, spodnie i na końcu bluzkę. 
Tak słodko się uśmiechał. Lucy opanuj się!
-Dzięki piękna-powiedział. Już miałam wychodzić, ale złapał mnie za rękę i pociągnął na siebie, tak że leżałam na jego torsie. Było przyjemnie.
-Zostań.-powiedział
Zrób to przecież chcesz. Ile już facetów wykorzystałaś on jest taki sam.
Zrobiłabym to, bo on jest strasznie seksowny, ale nie mogę. Sama nie wiem czemu. Zawsze skorzystałabym z takiej sytuacji, ale wiem że to był by jeden raz i był go tylko skrzywdziła, a z resztą on jest teraz na kocu nie wiem co mówi, a może
-Sorki, ale nie mogę-powiedziałam nadal leżąc na blondynie
-Czemu?-zapytał
-Nie chce cię skrzywdzić-powiedziałam 
Chyba to go zatkało. 
Spieprzyłaś sprawę. On był na wyciągnięcie ręki. Co się z tobą dzieję.
Nic nie spieprzyłam. Spieprzyłabym jak bym się z nim przespała. Co się zemną dzieje? Sama nie chce się do tego przyznać, ale ja się zakochałam. Chyba. Oby Chyba. Ja nie mogę go kochać. On jest delikatny, czuły i wrażliwy, a ja jestem zimną suką.
Spojrzałam mu w oczy, piękne oczy. Nie powstrzymałam się i wpiłam się w jego usta. Pocałunek trwał jakieś trzy minuty. Oderwałam się od niego i zobaczyłam na jego twarzy uśmiech.
-Dobranoc-powiedziałam i poszłam do siebie.
Wzięłam kąpiel i opadłam na łóżko i myślałam czy dobrze zrobiłam całując go. Może coś di niego czuje, ale
1) On był na kacu jutro nic nie będzie pamiętał, a mi to zostanie w głowie
2) Nie mogę kochać, bo go zranię
STOP! Przestań o nim myśleć. Co się ze mną stało, on jutro o tym zapomni, a ja o tym myślę. Jeszcze nigdy żaden facet nie zawrócił mi w głowie tak jak on. Co się zemną stało? Wiem, że muszę zapomnieć o dzisiejszym wieczorze.
Po chwili zasnęłam.
___________________________________
Czytasz=komentujesz
Jak się podoba?
Ten jest chyba dłuższy od innych.
Następny w czwartek albo w piątek;*

2 komentarze: