poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 6

Weszłam do jakiegoś klubu, nawet nie wiem jakiego. A może powinnam wyżalić się Zaynowi, on chciał tylko pomóc. Tylko jak bym mu powiedziało o Niallu to on by mu to powiedział, a wtedy było by po mnie. A tak w ogóle to kim on jest żeby takie rzeczy gadać? Od kiedy tu jestem za dużo myślę.
Usiadłam przy barze i zamówiłam mocnego drinka.  Była dopiero 14.00 a ja już pije. Przyjdę tutaj później, jak będzie więcej ludzi. Zapłaciłam za drinka i poszłam do domu. Weszłam do środka i ściągnęłam kurtkę. Na kanapie byli wszyscy oprócz Harrego i Liama. Oczywiście Zayn gapił się na mnie i dobrze wiem czemu.
-Siema-powiedzieli chórkiem
Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam na fotelu. Wyjęłam z ręki telefon i zaczęłam grać w Pou. Bardzo "mądra" gra. Spojrzałam na chwili w ich stronę, bo usłyszałam śmiechy. Śmiali się.
-Czego?-warknęłam
-Widzę że masz etui od nas założone-powiedział Louis
-A co nie mogę?
-Fajnie że go masz-powiedział Niall
-Ta..
Co to miało być? Mogłam w ogóle tego nie zakładać na telefon, ale mi się spodobał.
-Idziesz dzisiaj na jakąś imprezę?-zapytał Niall
-Nie twój interes-rzekłam
-Nie możesz odpowiedzieć?-zapytał Louis
-Nie, nie mogę. A ty taki super brat, że sam zemną nie mogłeś pogadać tylko kolego wysłałeś.-powiedziałam i poszłam w stronę swojego pokoju. Kurwa.
Wzięłam długą kąpiel, wysuszyłam włosy i zastanawiałam się co ubrać. Po dość długim zastanawianiu, zdecydowałam się na twój komplet:

Zeszłam na dół, a tam nadal siedziała trójka głąbów.
-Gdzie idziesz?-zapytał Louis
-Co cie to? Na imprezę nie widzisz?
-Widzę
-Mogę iść z tobą?-zapytał blondyn
Powiedz tak, powiedz tak
-Pfy, zapomnij po tym ostatnim razem nie mam zamiaru się z tobą męczyć.
Mieli zamiar coś powiedzieć, ale wyszłam trzaskając drzwiami. Poszłam do tego samego klubu co dzisiaj, ale wcześniej. Od razu lepiej. Wszędzie było pełno ludzi, a przede wszystkim ładnych facetów. Usiadłam przy barze i zamówiłam znów mocny drink. 
-Witaj piękna-odezwał się ktoś za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś szatyna z brązowymi oczami.
-Witaj piękny-powiedziałam, a ten usiadł obok mnie.
-Czego się napijesz?
-Już piję-pokazałam mu drinka-A może masz coś mocniejszego?
-Skąd wiedziałaś? Choć.-Wypiłam do końca drinka i poszłam z nim. 
Chłopak wyciągnął z kieszeni biały proszek i dał mi go. Był mocniejszy od tych moich, ale też był ok. Zaciągnął mnie do łazienki. Właśnie jak on ma na imie? A nie ważne. Zaczął całować moją szyję i schodził niżej. Założył na swojego "przyjaciela" prezerwatywę i wszedł we mnie. Trwało to jakieś siedem minut i znikł mi z oczy. Usiadłam na sedesie i złapałam się za głowę. Ale mnie łeb boli. Kurwa. Nie dam rady dojść do domu. Wyjęłam z ręki telefon i weszłam w kontakty. Pierwsze pytanie: Do kogo zadzwonić? Drugie pytanie: Skąd mam w telefonie numer do Louisa, Harrego, Zayna, Liama i Nialla? Musieli mi go wpisać jak wyszłam z domu i zostawiłam telefon w domu.
Louis-nie bo to mój brat
Harry-nie chce komentować
Liam-nie było go w domu
Niall-tu też nie chce komentować
Zayn-dzwonie
*Rozmowa telefoniczna*
-Halo?-usłyszałam w słuchawce głos Zayna
-Zayn, to ja Lucy. Mógłbyś mnie odebrać z tego klubo obok tego parku co byliśmy rano?
-Zaraz będę
***
Wyszłam z klubu i po jakiś 10 minutach zobaczyłam Zayna
-Hej mała, a tobie co?
-Głowa mnie boli
-Choć do domu
-Mhm
***
Weszliśmy do środka. Była już 01.39. Wszędzie było ciemno. Zayn zaniósł mnie do pokoju i chciał wyjść, ale złapałam go za rękę.
-Dzięki, Zayn
-Spoko. Powiesz mi czemu taka jesteś?
-Zakochałam się w kimś nie dla mnie
O BOŻE CO JA POWIEDZIAŁAM!!! 
-Zakochałaś się?
-Nie mów nikomu! Jasne?!
Zayn tylko się uśmiechnął i wyszedł. Ja pierdole i co teraz? Jak on im coś powie to się potne.
***
Wstałam z bólem głowy. Bolała mnie bardziej niż zawsze. Od razu
przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Ja, Zayn i te słowa z moich ust. A jak on im coś powiedział?! Oby nie. Zwlokłam się z łóżka i podeszłam do szafy.
Wyjęłam ten komplet:
Poszłam do łazienki, ogarnęłam się i ubrałam ciuchy.
Zeszłam na dół, gdzie siedzieli już wszyscy. 
-Hej-powiedziałam. No co muszę być miła bo jak ktoś się dowie o tym, że jestem zakochana to po mnie.
-Hej-odpowiedzieli chórkiem 
Wyjęłam sok z lodówki i usiadłam na kanapie obok Zayna i Louisa. 
-Co się tak gapicie?
-A nie możemy?-spytał głupkowato Lou
-Dobra co im powiedziałeś Zayn?-popatrzyłam na Zayna
-Jeszcze nic-powiedział i zaśmiał się
-A co miał powiedzieć?-zapytał już bardziej poważny Louis
-Nie twój interes.
-Możemy pogadać w cztery oczy Lucy?-zapytał Zayn i wstał
-Jasne.-Również wstałam i poszłam z nim na taras.-Co chcesz?
-Jak będziesz miła to im nie powiem, a jak będziesz wredna to powiem.
-To szantaż?
-Tak
-Wow. Popatrzmy, taki chłopak z One Direction i szantaż?
-Uczę się od najlepszych
-hah
-Układ stoi?
-Stoi-powiedziałam i podaliśmy sobie ręce. W dobrych humorach wróciliśmy do salonu, gdzie była reszta.
-To teraz mogę wiedzieć o co chodzi?
-Sorry stary, ale nie-powiedział Zayn
Usiadłam to swoje poprzednie miejsce, a obok mnie Zayn z Niallem.
-Lucy?-zapytał blondyn
-Tak?
-Pójdziesz ze mną na spacer?
Spojrzałam na chwilię na Zayna, a ten mówił po cichu "mamy umowę".
-Jasne-odpowiedziałam z uśmiechem. Blondas się do mnie przytulił, a ja spojrzałam na mulata zabijającym spojrzeniem.
No super idę na spacer z Horanem. 
_________________________________________________________________
Czytasz=Komentujesz
Ten rozdział jest chyba dłuższy od innych, bo jade na wycieczkę
na trzy dni: środa, czwartek i piętek.
Nie będzie tam internetu, więc rozdział pojawi się w weekend
Pozdrawiam♥


piątek, 23 maja 2014

Rozdział 5

Wstałam z łóżka i podeszłam na szafy. Wyjęłam z niej ten komplet:


Udałam się do łazienki i wzięłam długą kąpiel, żeby zapomnieć o wczorajszym, ale nie potrafię. Wyszłam z wanny, wytarłam ciało ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Zrobiłam makijaż i zeszłam na dół. W kuchni siedzieli Liam, Zayn i Louis. Obstawiam że Niall i Harry mają takiego kaca, że.....
-Hej-powiedziałam, a ich zatkało. No co przecież mogę raz powiedzieć "hej"
-Hej-odpowiedzieli po kolei.
Poszłam do kuchni i przygotowałam sobie jedzenie czyli płatki z mlekiem. Kiedy kończyłam jeść do salonu przyszli Harry i Niall.
-Ale mnie głowa boli-odezwał się Styles
-Mnie też-dodał blondyn
-Nie dziwię się-zaśmiał się Zayn
-Ciszej....-powiedział Styles i usiadł przy stole.
-Chcesz wody?-zapytałam
Wszyscy spojrzeli na mnie wzrokiem mówiącym "a tobie co się stało, że taka miła?" raz na jakiś czas mogę być miła, ale to tylko przez tą sytuacje z Niallem
-Tak, dzięki-powiedział nadal zaskoczony. 
Do stołu przyszedł też Niall. Wzięłam dwie szklanki wody i wsypałam do nich proszek podając szklanki chłopakom.
-Spokojnie to tylko aspiryna-powiedziałam i uśmiechnęłam się
Odwzajemnili uśmiech i wypili napój.
-Co się w ogóle wczoraj działo? Nic nie pamiętam.-powiedział Horan
-Ja też-dodał Styles
-Nic nie pamiętacie?-zapytałam, a oni potwierdzili-To dobrze-dodałam i poszłam do siebie
Dlaczego? Bo Niall nie pamiętał, że wczoraj go pocałowałam i tak strasznie mi się podobało.
Jesteś idiotką, wiedziałaś że tak będzie
Odezwał się ten wredny głosik w mojej głowie, ale ma racje. Wiedziałam, że on tego nie pamięta. Ogarnęłam się trochę i zaszłam na dół. Nadal piątka chłopaków siedziała w salonie.
-Co się stało, że tak wybiegłaś?-zapytał Louis
-Gówno, nic-odpowiedziałam ubierając kurtkę. Czyli wróciłam  do normalności
-Na pewno?-znów zapytał
-TAK, KURWA NA PEWNO!-krzyknęłam i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. 
Czemu się tak tym przejmujesz? To tylko chłopak i nic więcej 
A może ten głosik ma racje? Może to zwykły chłopak? Oprócz tego, że jest w zespole znanym na całym świecie to zwykły chłopak prawda? A tak w ogóle to co ja sobie myślałam? Że go pocałuje i on się we mnie zakocha tak jak ja w nim? Jestem kretynką. Usidłam na jakiejś ławce i wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów.
-Nie pal, to zabija-odezwał się za mną jakiś głos
Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna siadającego na ławce obok mnie
-Ty też palisz-powiedziałam zaciągając się papierosem.
-I tu mnie masz-powiedział
-Po co tu za mną przyszedłeś?-zapytałam
-Widziałem, że coś się stało, więc oto jestem
-Ale czemu ty? Mam brata, gdzie on jest?-zapytałam
-Wiesz ja jestem ten najmądrzejszy i coś zauważyłem-powiedział
-Co?-zapytałam
-Twoją reakcje na wieść, że Niall i Harry nic nie pamiętają.-powiedział. Myśl, myśl jak by tu skłamać.
-Jaką reakcje?-zaśmiałam się
-Nie udawaj. Wściekłaś się
-Ale z innego powodu-powiedziałam. Nie mam pojęcia jak wybrnąć z tej sytuacji.
-Jakiego?-zapytał
-Nie twoja sprawa.-powiedziałam oschle
-Wiesz co, ty taka nie jesteś....-powiedział a mnie zatkało. O co mu chodzi?
-Co Kurwa?-krzyknęłam
-To, że udajesz wredną, taką która nikim i niczym się nie przejmuję, a tak na prawdę jesteś słaba-powiedział-tam w środku-dodał i wskazał na serce
a) Powiedz mu prawdę, wyżal się
b) Udaj, że jest jakiś nienormalny 
-Jesteś jakiś nienormalny?!-czyli wersja b.-Kim ty niby jesteś żeby mówić mi kim jestem?!-zaczęłam się na niego wydzierać.
-Chce być przyjacielem....-powiedział
-Życzę powodzenia-powiedziałam i ruszyłam w stronę jakiegoś klubu
__________________________________________________
Czytasz=komentujesz 
Jak się podoba?
Następny rozdział po weekendzie. Nie wiem kiedy xD
Pozdrawiam♥

wtorek, 20 maja 2014

Rozdział 4

 Zatrzymaliśmy się pod najgłośniejszym klubem.
-Idziecie czy się boicie?-zapytałam
-My? Się boimy? Żart.-odparł loczek
-A ty?-wskazałam na Nialla
-Ja też się nie boje-odpowiedział i posłał mi uśmiech który odwzajemniłam 
W nim jest coś takiego co, nie umiem tego opisać, ale podoba mi się.
Lucy, wypluj te słowa! Ty się nigdy nie zakochasz! 
Właśnie ja nie potrafię kochać.
Po chwili weszliśmy do środka i usiedliśmy przy barze. Zamówiłam najmocniejszego drinka i wypiłam go. Od razu lepiej. Rozejrzałam się po lokalu i mój wzrok przykuł jakiś brunet. Wstałam z krzesła i podeszłam do niego.
-Hej, jestem Lucy a ty?-zapytałam
-James-odpowiedział
-To James, napijesz się?
-Jak bym mógł odmówić tak pięknej dziewczynie.
                                                     ***
Wypiliśmy gdzieś pięć, sześć drinków i ruszyliśmy na parkiet. Koleś był już nieźle wstawiony. W moim ciele tyle alkoholu to nic. Cały czas pocierałam pupą o jego kroczę. Co sprawiało mu przyjemność. Odwróciłam się do niego twarzą i zaczęłam całować.
-Chcesz się zabawić?-zapytałam
-No pewnie
Pociągnęłam go w stronę toalet. Weszliśmy do pierwszej lepszej i zaczęliśmy się całować. 
-Poczekaj-powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni woreczek z białym proszkiem.
Wzięłam narkotyki, a chłopak zrobił to samo. Znów się całowaliśmy. Uklękłam przed jego przyjacielem i rozpięłam rozporek od spodni. Po chwili miałam już go w rękach a potem w buzi. James założył prezerwatywę i wszedł we mnie.
Po udanym seksie wyszłam z kabiny, a potem on. Szukałam wzrokiem Harrego i Nialla. Co za dzieci. Wypili po jakiś dwóch drinkach i już im odbija. Nie chce mi się później tłumaczyć reszcie, więc podeszłam do nich i wyprowadziłam z klubu.
-Ej zostaw ja się super bawię-wyrywał się loczek
-No to kurwa masz problem, trzeba było być szybszym.
-Niech ci będzie
Po chwili zjawiła się taksówka. Wsiedliśmy do niej i ruszyliśmy w stronę domu.
Gdy weszliśmy zobaczyłam zdenerwowanego Louisa, Zayna i Liama
-Co się tak gapicie? Weźcie ich.-powiedziałam
Liam wziął Harrego, a Zayn Nialla i położyli ich na kanapy.
Kazanie czas zacząć-pomyślałam
-Gdzie byłaś?-zapytał Louis
-W klubie
-Czemu z nimi?
-Chciałam iść sama ale poleźli za mną
-Jutro mamy ważny wywiad, a Styles na kacu to szalony i nieogarnięty Styles
-Nie mój problem.-powiedziałam i miałam iść do pokoju ale Lou mnie zatrzymał
-Czego-zapytałam
-Odprowadź Nialla do pokoju-powiedział Louis
-Czemu ja? Was jest trzech.
-Do Stylesa potrzeba trzech, więc ty weź Nialla
-No okej-powiedziałam
-Mamusiu, tatusiu jam chcem spać-odezwał się Styles-Moim prawdziwym powołaniem jest bycie wróżką-kontynuował 
-Sama widzisz-powiedział Louis
Podeszłam do Nialla i objęłam go ramieniem. Po męczeniu się z nim na schodach byliśmy w jego pokoju. Położyłam go na łóżko i co dalej?
-Dasz rade sam się rozebrać?-zapytałam, a on pokiwał na nie
I co teraz?-pomyślałam
-Pomóż mi-odezwał się
Przewróciłam oczami o podeszłam do niego. Ściągnęłam mu buty, potem skarpetki, spodnie i na końcu bluzkę. 
Tak słodko się uśmiechał. Lucy opanuj się!
-Dzięki piękna-powiedział. Już miałam wychodzić, ale złapał mnie za rękę i pociągnął na siebie, tak że leżałam na jego torsie. Było przyjemnie.
-Zostań.-powiedział
Zrób to przecież chcesz. Ile już facetów wykorzystałaś on jest taki sam.
Zrobiłabym to, bo on jest strasznie seksowny, ale nie mogę. Sama nie wiem czemu. Zawsze skorzystałabym z takiej sytuacji, ale wiem że to był by jeden raz i był go tylko skrzywdziła, a z resztą on jest teraz na kocu nie wiem co mówi, a może
-Sorki, ale nie mogę-powiedziałam nadal leżąc na blondynie
-Czemu?-zapytał
-Nie chce cię skrzywdzić-powiedziałam 
Chyba to go zatkało. 
Spieprzyłaś sprawę. On był na wyciągnięcie ręki. Co się z tobą dzieję.
Nic nie spieprzyłam. Spieprzyłabym jak bym się z nim przespała. Co się zemną dzieje? Sama nie chce się do tego przyznać, ale ja się zakochałam. Chyba. Oby Chyba. Ja nie mogę go kochać. On jest delikatny, czuły i wrażliwy, a ja jestem zimną suką.
Spojrzałam mu w oczy, piękne oczy. Nie powstrzymałam się i wpiłam się w jego usta. Pocałunek trwał jakieś trzy minuty. Oderwałam się od niego i zobaczyłam na jego twarzy uśmiech.
-Dobranoc-powiedziałam i poszłam do siebie.
Wzięłam kąpiel i opadłam na łóżko i myślałam czy dobrze zrobiłam całując go. Może coś di niego czuje, ale
1) On był na kacu jutro nic nie będzie pamiętał, a mi to zostanie w głowie
2) Nie mogę kochać, bo go zranię
STOP! Przestań o nim myśleć. Co się ze mną stało, on jutro o tym zapomni, a ja o tym myślę. Jeszcze nigdy żaden facet nie zawrócił mi w głowie tak jak on. Co się zemną stało? Wiem, że muszę zapomnieć o dzisiejszym wieczorze.
Po chwili zasnęłam.
___________________________________
Czytasz=komentujesz
Jak się podoba?
Ten jest chyba dłuższy od innych.
Następny w czwartek albo w piątek;*

poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 3

Obudziłam się o 8.00. Dlaczego tak wcześnie? Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam to:

Ułożyłam włosy i zeszłam na dół. Na szczęście nikogo nie było. W ciszy zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przed telewizorem. Po jakiś pięciu minutach na dole zaczęli schodzić chłopaki. Na początku Liam, potem Louis, Zayn, Harry i na końcu Niall. 
-A do nas siora nie zrobiłaś-zapytał Louis
-Co się głupio pytasz. Nie widzisz?-odpowiedziałam
-No weź przestań, niech już wróci dawna Lucy.-powiedział
-Nigdy.
Zjedli i przysiedli się do mnie
-Co ty masz na rękach?-zapytał loczek
-Nie widać?
-Ty się tniesz?-zapytał blondyn
-Brawo za spostrzegawczość
-Dlaczego?-zapytał ponownie blondyn
-Bo mi się nudzi-dopiero teraz spojrzałam w jego oczy. Były takie piękne, mogłam w nich utonąć.
Lucy ogarnij się!
Po chwili zorientowałam się że ciągle gapie się na Nialla, a on się uśmiecha.
Oderwałam od niego wzrok i poszłam do siebie. Opadłam na łóżko i wzięłam do ręki ten futerał od chłopaków. Uśmiechnęłam się pod nosem i założyłam go na telefon. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej to:

Zrobiłam ostry makijaż i byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół po schodach gdzie nadal siedzieli Harry i Niall
-A ty gdzie się wybierasz?-zapytał loczek
-Ide na imprezę-powiedziałam
-Zostajesz
-Niby czemu?-zapytałam 
-Bo Louis, Liam i Zayn pojechali do swoich dziewczyn i Lou powiedział że mamy cię pilnować
-Ale ja i tak pójdę-podeszłam w ich stronę
-W takim razie idziemy z tobą
-Boli was coś?
-Nie
-Ja chcecie-powiedziałam.
Poczekałam na nich pięć minut i ruszyliśmy szukać dobrego klubu.
____________________________________________________________
Czytasz=komentujesz
Ten rozdział nie jest za ciekawy, ale następny będzie:)
Dodam go może jutro albo w czwartek

piątek, 16 maja 2014

Rozdział 2

Weszliśmy do środka, a tak dokładniej do salonu. Ale..... zajebisty. Nagle przed oczami zobaczyłam czwórkę chłopaków z pistoletami na wodę. Co za dzieci. Jak mnie zobaczyli przestali i podeszli.
-To jest moja siostra Lucy, a to są....
-Nie interesuje mnie to. Pokażesz mi gdzie będzie mój pokój?-przerwałam mu, bo nie mam zamiaru się z nimi przyjaźnić.
-Jasne-powiedział brunet
Weszliśmy po schodach do góry zostawiając tamtych debili z dziwnymi wyrazami twarzy. Louis otwarł przede mną drzwi i zobaczyłam mój pokój.
-To tu-powiedział i wyszedł 
Obejrzałam cały pokój który miał trzy drzwi. Jedne wejściowe a tamte. Otwarłam pierwsze gdzie była łazienka. Na szczęście były tylko jedne drzwi co oznacza że mam własną łazienkę. Następne drzwi były do garderoby.
Gdy skończyłam oglądać te trzy pomieszczenia położyłam się na łóżku i zasnęłam.
                                       *Perspektywa Louisa*
-Nie mówiłeś że jest taka..... nie wiem jak to opisać-powiedział Liam
-Wredna?-zapytał loczek
-Odpierdol się od niej.-powiedziałem.-Wiem że jest wredna ale to moja siostra. Kiedyś taka nie była to przeze mnie się zmieniła.-dodałem
-Louis wszystko będzie dobrze. Pogodzicie się, pomożemy ci.-powiedział Zayn.
-Dzięki-powiedziałem
Sam obwiniam siebie, że się do niej nie odzywałem. Zapomniałem? Nie, po prostu ta kariera. Tak, wiem że to nie jest żadne wytłumaczenie, ale innego nie ma.

                                          *Następny dzień*
 *Perspektywa Lucy*
Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. Była 8.00. Czemu tak wcześnie wstałam? Poszłam do walizki, rozpakowałam ją i ubrałam to:
                                             
Włożyłam telefon do kieszeni i poszłam na dół. Wszyscy siedzieli w kuchni i coś jedli. Spojrzałam w ich stronę i poszłam usiąść na kanapie w salonie. W jednej sekundzie z mojej lewej usiadł Louis, z z prawej pozostała czwórka.
-To co dzisiaj robisz?-zapytał mój brat
-Obstawiam że to co w Polsce-powiedziałam 
-Czyli?-zapytał jeden z nich
-Idę na imprezę, pije, pale, ćpam i tak dalej-powiedziałam tak gdyby nigdy nic. Ich miny bezcenne.
-Ty mówisz serio?-zapytał Louis
-W 100% braciszku-powiedziałam 
-Ty robisz te wszystkie rzeczy?-zapytał znów
-Od czterech lat.-rzekłam
-Przeze mnie?-zapytał. Nie myślałam że się domyśli
-Bingo.
-Dobra koniec tego tematu. Ten blondyn obok ciebie to Niall. Dalej jest Zayn-wskazał na chłopaka o brązowych oczach - Harry -pokazał na tego w loczkach - i Liam - pokazał to chłopaka z krótko obciętymi włosami.
-Super i w związku z tym co?-zapytałam
-Chciałem żebyś wiedziała.-powiedział
-Dobra Polska to zacofany kraj, ale nawet u nas są wasze debilne twarze na plakatach, albo w telewizji.-powiedziałam 
-Mamy dla ciebie prezent-powiedział blondyn i wyciągnął z rąk pudełeczko.
-Otwórz-powiedział Liam
Otwarłam i zobaczyłam futerał na telefon z flagą Wielkiej Brytanii.
-Po co mi to?-zapytałam, powstrzymując śmiech. Ich miny zrzedły - Przynajmniej oryginalny prezent-dodałam, a na ich twarzach pojawiły się, jak dla mnie, ohydne uśmiechy.
-Zaprzyjaźnij się z nami-powiedział blondyn, a ja nie wytrzymałam i śmiałam się na cały dom.
-Chyba was coś pojebało.Ja.Was.Nienawidzę. Nigdy nie będę waszą przyjaciółką. Rozumiecie? Czy to waszych małych mózgów to nie dociera?
Nie czekając na ich odpowiedź wzięłam z lodówki surową marchewkę, współna cecha moja i Louisa lubimy marchewki i poszłam na swojego pokoju.
Za mocno ich potraktowałaś. Zrobili ci coś? Nie.
Pieprzona podświadomość. Oni mi nic nie zrobili i dawna Lucy była by ich przyjaciółeczką, ale to będzie koszmarem.
___________________________________________
Czytasz=komentujesz
Jak się podoba?
Następny dodam chyba jutro;*

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 1


Obudziłam się się o 9.00, jak zwykle. Nareszcie sobota. Czas na imprezy. Sama siebie oszukuje ja zawsze imprezuje. Poszłam do łazienki, zrobiłam porządek z czerwonymi włosami i ubrałam to:
                                                     
Zeszłam na dół i oczywiście na kanapie siedziała moja matka z tym jej nowym mężem. Ohyda.
-Wyprowadzasz się-odezwała się
-Że co kurwa?!-zapytałam
-Wyrażaj się gówniaro. Wyprowadzasz się do Londynu do swojego brata, bo ja i Adam cie tu nie chcemy. Lepiej się pakuj bo masz dwa dni.
-Popierdoliło was-powiedziałam wchodząc po schodach do swojego pokoju.
Ja nie chce mieszkać z Louisem. Nie po tym to mi zrobił.
Lucy bądź silna, dasz rade.
Ta moja pieprzona podświadomość. I co zrobię, nic nie zrobię.
                                         *dwa dni później*
Dzisiaj tam wyjeżdżam. Fajnie że wyjeżdżam z Polski, bo nienawidzę tego kraju, ale do niego? Do Louisa? Zwlokłam się z łóżka i powolnym krokiem poszłam do łazienki. Umyłam włosy i ubrałam to:
                               
Już się nie mogę doczekać. Czujecie ten sarkazm? 
Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie. Poszłam na miasto pożegnać się z dilerami, bo przyjaciół nie miałam i lecę.

Pamiętam jak tu byłam ostatni raz. To samo lotnisko, ci sami ludzie, ten sam zapach. Po jakimś czasie zobaczyłam mojego brata z debilnych okularach przeciw słonecznych. Serio myśli że go w tym nie poznają? Żałosny. Od razu jak mnie zobaczył do podleciał do mnie uradowany. 
-Tak bardzo tęskniłem-powiedział i chciał się do mnie przytulić ale go odepchnęłam.
-A ja nie-powiedziałam 
-Jak to nie? Przecież nie widzieliśmy się przez cztery lata.-powiedział tak jak by mnie nie rozumiał
-Właśnie, cztery zasrane lata, przez które moje życie się zmieniło.-powiedziałam
-Nie rozumiem-rzekł z dziwną miną
-Dlaczego nie odzywałeś sie do mnie przez cztery lata? Bo miałeś swój zasrany zespół. Dlaczego się zemną nie pożegnałeś jak jechałeś? Bo miałeś mnie w dupie. Możemy już stąd iść-powiedziałam, a tak bardziej zadawałam pytania na które znałam odpowiedz. 
Brunet kiwnął głową na "tak" i poszliśmy do jego samochodu. Nie znam się na autach, ale wygląda na drogi. Weszliśmy do środka i odjechaliśmy.
-Ja..... nie mieszkam sam
-Pewnie z jakąś laską? Co leci na twój portfel a nie na ciebie?-to było bardziej stwierdzenie niż pytanie.
-Nie. Kojarzysz mój zespół?-zapytał po długie ciszy
-Niestety tak-rzekłam
-Bo ja mieszkam z nimi-powiedział
Zaraz zaraz jak on mieszka z nimi, a ja mieszkam z nim to znaczy...... to znaczy, że ja mieszkam z nimi. Nie tylko nie to!
-Żartujesz?-zapytałam
-Oni się nie mogą doczekać aż cie poznają-powiedział
-A ja nie-odpowiedziałam 
Nagle samochód się zatrzymał, wysiadając z niego zobaczyłam wielki dom. Jaki dom, to jest Villa! 


Wzięłam ze samochodu swoje walizki i poszłam za Louisem do środka.
_________________________________
Jak się podoba pierwszy rozdział?
Czytasz=Komentujesz 
Następny rozdział będzie dziś
lub jutro:)
Zależy od was.

niedziela, 11 maja 2014

Prolog



Znacie takie uczucie, gdy tracicie wszystko i wszystkich? Bo ja tak. Z pozoru kochająca, szczęśliwa rodzinka, ale to nie prawda. Prawdą było to cztery lata temu. Ja, mama, tata i brat mieszkaliśmy w Londynie. Chociaż Polskę też często odwiedzaliśmy bo tam urodziła się mama. To było tak, że ona była na wakacjach w Londynie i tam poznała tatę, zakochała się i tam jestem ja i Louis mój brat. Mamy angielskie imiona bo mieliśmy być am cały życie, ale...... Ojciec miał śmiertelny wypadek. Mama załamała się i wróciliśmy do Polski. Poznała tu nowego faceta, który nie tolerował mnie i Louisa. On nie wytrzymał i wyprowadził się do Londynu zostawiając mnie samą, bez jakiegokolwiek pożegnania. Jedyne co mi po nim zostało to zdjęcia i ten list:

                                                                                            Warszawa,1 stycznia 2009
                                                      Droga Lucy
               Pisze ten list bo nie umiem powiedzieć ci tego w oczy wyprowadzam się do Londynu. Wiem że będziesz miała mi to za złe ale zrozum mnie. W Londynie chce zacząć nowe życie. Chce iść na przesłuchanie by zacząć moją karierę muzyczną. Kiedy mieszkaliśmy w Wielkiej Brytanii było wspaniale ale po wypadku ojca wróciliśmy do Polski i to nie było to samo. Wiem że tutaj jest moje miejsce, tu w Londynie.
               Jeszcze raz prosze Cie żebyś mnie zrozumiała. Mam nadzieje że odpiszesz mi na ten list. Strasznie będę za tobą tęsknić i może kiedyś zamieszkamy razem w Londynie
               Przepraszam że to napisałem i nie pożegnałem się z tobą osobiście. Kocham cię siostrzyczko.
                                                                           
                                                                                                      Twój brat
                                                                                                         Louis
Chociaż minęły cztery lata nie odezwał się do mnie ani jeden raz, dlaczego? Prosta odpowiedź. One Direction. Zespół znany na całym świecie. Który odebrał mi brata.
Ale ja nie tęsknie bo już nie jestem tamtą dziewczyną, teraz jestem inna, lepsza. Pije,ćpam, pale i chodzę na imprezy to moja codzienność, którą kocham. Żyję w swoim świecie. Do czasu.....