niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 7

No super idę na spacer z Horanem. Poszłam się "uszykować" na ten spacer. Tak na prawdę nie zrobiłam nic. Gdyby nie ten głupi układ z Zaynem. Równo o 14.00 ktoś zapukał do moich drzwi od pokoju.
-Gotowa?-spytał blondyn
-Ta..-chłopak wyciągnął rękę w moją stronę-sory, ale nie
-Jak chcesz
Razem zeszliśmy na dół. Oczywiście te głupki musiały zagwizdać. Co oni sobie myśleli? Idę z nim tylko dla tego, że mam umowę, że będę miła.
-Miłej "zabawy"-powiedział loczek, a gdy mówił drugi wyraz zrobił cudzysłów w powietrzu.
-Wy.... to znaczy dzięki-miałam powiedzieć coś wrednego, ale ten cholerny układ
-Proszę bardzo-dodał
Spojrzałam na Zayna wzrokiem zbójcy i wyszłam z Horanem na zewnątrz.
-To gdzie idziemy?
-Jedziemy.
-Ale miał być spacer
-Jakbyśmy szli na spacer to by się nie udał
-Czemu?
-Przez fanki
-Aha
Blondyn otworzył mi drzwi od samochodu na co się uśmiechnęłam. Bycie miłą jest takie nudne.
-To gdzie jedziemy?-zapytałam, gdy chłopak był już w środku
-No właśnie... może ci się to nie spodobać-zrobiłam minę typu "WTF"-Jedziemy do moich rodziców..
-Co?!
-Bo powiedziałem im, że mam dziewczynę, ale nie mam i dzisiaj miałem im ją przedstawić
-Nie mów mi, że mam ja udawać
-Proszę
-Zapomnij
Resztę drogi się do siebie nie odzywaliśmy. Co za idiota. Ja mam udawać jego dziewczynę?! NIE! 
Po jakiejś godzinie byliśmy pod ich domem. Otwarłam sobie sama drzwi od samochodu, bo mam ręce. Podeszliśmy pod drzwi domu. Po chwili stanęła w nich blondynka około czterdziestki. A później mężczyzna mnie więcej w tym samym wieku.
-Niall, kochanie tak długo cię nie było.
-Ta..-wydusił ledwo przez uścisk swojej rodzicielki
-A to jest?-zapytała patrząc na mnie
-To Lucy... ona jest....
-Jestem jego dziewczyną-uśmiechnęłam się podając rękę mamie Horana
-Jak miło cię tu widzieć. Niall jeszcze nigdy nie przedstawił nam żadnej swojej dziewczyny, więc musi cie bardzo kochać
-No to prawda-powiedział blondyn
-Ja też go kocham-ledwo co wydusiłam z siebie te słowa. 
-Wejdźcie do środka. Przywitałam się z tatą Nialla i bratem Gregiem.
-My pójdziemy na górę, trochę odpocząć-powiedział Niall i objął mnie w pasie.
Poszliśmy na górę, chyba do jego pokoju. Od razu odepchnęłam Nialla od siebie. 
-Dziękuję
-Po pierwsze: zrobiłam to tylko dla tego, że nie chciałam wyjść na idiotkę przed twoją rodziną
Po drugie: nie dotykaj mnie
Po trzecie: ma nie być takich sytuacje w których będę musiała gadać że cię kocham
Rozumiesz?
-Tak, żabko
-Jesteś idiotą
-Ale mnie kochasz
-Co?!
-Sama mówiłaś
-Kłamałam, a z resztą ty też tak mówiłeś
-kłamałem, a teraz choć na dół
Przez całą tą żałosną rozmowę on miał uśmiech na twarzy, a ja złość. Usiedliśmy przy stole gdzie byli już rodzice Nialla. 
-Ile jesteście razem i gdzie się poznaliście?-zapytała mama blondyna
-Jesteśmy razem od..... sześciu miesięcy i poznaliśmy się....
-Niall, słonko, dziewczyny zawsze lepiej opowiadają, więc daj dojść do słowa Lucy-spojrzała na mnie
-Ymm.... Mój brat to Louis, kolega Nialla z zespołu i przyjechałam na niego w odwiedziny. Okazało się, że mieszka z czwórką przyjaciół, których bardzo polubiłam. Między mną a Niallem zaiskrzyło od pierwszego spotkania. Chodziliśmy do kina, na spacery, do restauracji i kiedyś właśnie na takiej romantycznej kolacji Niall się zapytał czy chce być jego dziewczyną. No i się zgodziłam-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Uroczo...-powiedziała pani Horan
-Rzeczywiście dziewczyny lepiej opowiadają-powiedział rozbawiony Niall-Mamo pyszny obiad, ale musimy już jechać
-Na prawdę?
-Tak
-Będę za tobą tęsknić synku i za tobą też Lucy
-Niall szanuj ją, bo to dziewczyna dla ciebie-tym razem odezwał się tata Nialla
-Tak, będę. Cześć, kocham was
-My ciebie też
-Do widzenia, miło było mi państwa poznać
-Nam ciebie też złotko. Opiekuj się nim dobrze? Bo on czasami jest jak małe dziecko.
-Dobrze
Ostatnia wymiana zdań, przytulenia i poszliśmy do samochodu.
-Nawet nic nie mów-powiedziałam
-Dobrze, złotko, ale wiesz musisz się mną opiekować. Sami się zgodziłaś
-A ty masz mnie szanować, sam się zgodziłeś
-Zawsze-oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nareszcie poczułam się inaczej. Towarzystwo Nialla bardzo dobrze mi robiło. Przy nim czułam się lepiej
-Dzięki, chłopaku-powiedziałam
-Za co?-spytał zaskoczony blondyn 
-Za ten dzień. Może było dziwnie, ale śmiesznie
-Proszę, dziewczyno
Wróciliśmy do domu cali uśmiechnięci. Na kanapie siedzieli chłopacy.
-Widzę, że się udało-odezwał się Tommo
-Tak i to bardzo-powiedział Niall i znów zaczęliśmy się śmiać.
-Jak tam rodzice, nabrali się?-zapytał Liam
-Tak-powiedział
-Ja jestem zmęczona pójdę się położyć. Jeszcze raz dzięki za ten dzień-powiedziałam i pocałowałam Nialla w policzek.-Dobranoc-dodałam w stronę chłopaków
-Dobranoc-odpowiedzieli po kolei
Poszłam na górę i wzięłam prysznic. Osuszyłam ciało i położyłam się na łóżku, już w piżamie. Co to był za dzień, hah nawet fajny. Myślałam tak sobie, jak by to było jak bym na prawdę była jego dziewczyną. Marzenia. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę-powiedziałam
W progu pojawił się...
_______________________________________________________________
Czytasz=komentujesz
Już po powrocie z gór.Taki
oto rozdział.
Jak myślicie kto do niej przyszedł?
Następny rozdział może jutro.
Pozdrawiam♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz